czwartek, 20 czerwca 2013

"Trzy Metry Nad Niebem" Federico Moccia - recenzja


Tytuł: "Trzy metry nad niebem"
Autor: Federico Moccia
Ilość stron: 422
Wydawnictwo: Muza
Moja ocena: 10/10



Po książkę sięgnęłam, ponieważ w koło słyszałam masę pozytywnych opinii. Ja jako rasowy pożeracz pozycji fantasy miałam mieszane uczucia co do niej. Opis z tyłu okładki również nie wydał mi się super ciekawy. Jednak skoro w Hiszpanii uznano ją za klasyk, to coś musi być na rzeczy, czyż nie?  Z drugiej strony „Buszujący w Zbożu” również osiągnął miano klasyki… A „Buszującym…” się niesamowicie rozczarowałam, a skoro jest to ulubiony  tytuł Bill Gates’a, to poważnie zaczynam wątpić w gust współczesnej populacji… W takim razie dlaczego po tak wysublimowanym podejściu do literatury „3 metry nad niebem” zagościły w moim dziale „ulubionych”? Zaraz wszystko wyjaśnię…


Zacznijmy najpierw od autora. Federico Moccia jest z pochodzenia Włochem i pracuje jako scenarzysta filmowy i telewizyjny. Jego debiut „3 metry nad niebem” nie został zaakceptowany przez wydawnictwa, więc w 1992 r. autor postanawia wydać ją na swój koszt. I słusznie… ponieważ książka zbiera grona fanów na całym świecie do dziś!

Babi – szesnastolatka z „dobrego domu” uczęszcza do prywatnej, elitarnej szkoły, ma świetne oceny i stanowi przykładną córkę. Jej życie jednak obraca się o 180 stopni, kiedy to w niezbyt przyjemnych okolicznościach poznaje Stepa – ulicznego chuligana i zagorzałego motocyklistę ze skłonnościami do ryzyka.  Jaką przeszłość kryje za sobą agresywny typ? Już tej tajemnicy nie będę Wam odbierać  ;) Mimo jednak tych radykalnych różnic charakteru dwójka zakochuje się w sobie bez pamięci. Chłopak pod wpływem Babi zaczyna się zmieniać i docenia wartość jaką stanowi miłość…

Powieść według mnie jest przecudowna!

Przyznam szczerze, że przez pierwsze 100 stron książka mi się niemiłosiernie ciągła… Była strasznie chaotyczna i do tego ta narracja trzecio-osobowa (strasznie jej nie lubię, ale idzie się przyzwyczaić). Ciężko mi było połapać się w nadchodzących wydarzeniach i chciałam ją po prostu odłożyć. Całe szczęście, że tego nie zrobiłam, ponieważ mój upór został wynagrodzony z nawiązką!

Świetnie została przedstawiona bowiem przemiana Stepa i ukazane jego niezbyt sielankowe dzieciństwo. Postaci zostały genialnie wykreowane, nie wyidealizowane, tylko bardzo realistyczne, z całą masą wad! Ciekawy również był pomysł z zawarciem wspomnień. Wprowadziły do książki bowiem niesamowity klimat i zaczęły tłumaczyć zachowania bohaterów.

Jedyne co mi się w niej nie podobało, to zakończenie. Takie, jakby nijakie. Zabrakło mi w nim tego romantyzmu jaki panował przez większość czasu w książce. 

Nie jest to jednak powód aby rezygnować z lektury, o nie, w żadnym wypadku! Uważam, że jest to obowiązkowa pozycja nie tylko dla młodzieży. Z całą pewnością nadaje się również dla dorosłych. Może wreszcie by zrozumieli potrzeby i problemy tradycyjnego nastolatka…


Książka ta również doczekała się ekranizacji, o takim samym tytule. Osobiście jeszcze jej nie obejrzałam, ale już się jej "dobyłam" i chętnię poświęcę na nią czas. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytelniku! Jeżeli dobrniesz do końca mojego postu, zostaw po sobie jakiś ślad, komentuj, pytaj, jeżeli jesteś blogerem na pewno odwiedzę Twoją stronę i się odwdzięczę :)
Przy komentowaniu bądź kulturalny i nie spamuj.