Tytuł: "Trzy metry nad niebem"
Autor: Federico Moccia
Ilość stron: 422
Wydawnictwo: Muza
Moja ocena: 10/10
Po książkę sięgnęłam, ponieważ w koło słyszałam masę
pozytywnych opinii. Ja jako rasowy pożeracz pozycji fantasy miałam mieszane
uczucia co do niej. Opis z tyłu okładki również nie wydał mi się super ciekawy.
Jednak skoro w Hiszpanii uznano ją za klasyk, to coś musi być na rzeczy, czyż
nie? Z drugiej strony „Buszujący w Zbożu”
również osiągnął miano klasyki… A „Buszującym…” się niesamowicie rozczarowałam,
a skoro jest to ulubiony tytuł Bill
Gates’a, to poważnie zaczynam wątpić w gust współczesnej populacji… W takim
razie dlaczego po tak wysublimowanym podejściu do literatury „3 metry nad
niebem” zagościły w moim dziale „ulubionych”? Zaraz wszystko wyjaśnię…
Zacznijmy najpierw od autora. Federico Moccia jest z
pochodzenia Włochem i pracuje jako scenarzysta filmowy i telewizyjny. Jego
debiut „3 metry nad niebem” nie został zaakceptowany przez wydawnictwa, więc w
1992 r. autor postanawia wydać ją na swój koszt. I słusznie… ponieważ książka
zbiera grona fanów na całym świecie do dziś!
Babi – szesnastolatka z „dobrego domu” uczęszcza do
prywatnej, elitarnej szkoły, ma świetne oceny i stanowi przykładną córkę. Jej
życie jednak obraca się o 180 stopni, kiedy to w niezbyt przyjemnych
okolicznościach poznaje Stepa – ulicznego chuligana i zagorzałego motocyklistę
ze skłonnościami do ryzyka. Jaką
przeszłość kryje za sobą agresywny typ? Już tej tajemnicy nie będę Wam odbierać
;) Mimo jednak tych radykalnych różnic
charakteru dwójka zakochuje się w sobie bez pamięci. Chłopak pod wpływem Babi
zaczyna się zmieniać i docenia wartość jaką stanowi miłość…
Powieść według mnie jest przecudowna!
Przyznam szczerze, że przez pierwsze 100 stron książka mi
się niemiłosiernie ciągła… Była strasznie chaotyczna i do tego ta narracja
trzecio-osobowa (strasznie jej nie lubię, ale idzie się przyzwyczaić). Ciężko
mi było połapać się w nadchodzących wydarzeniach i chciałam ją po prostu
odłożyć. Całe szczęście, że tego nie zrobiłam, ponieważ mój upór został wynagrodzony z
nawiązką!
Świetnie została przedstawiona bowiem przemiana Stepa i
ukazane jego niezbyt sielankowe dzieciństwo. Postaci zostały genialnie
wykreowane, nie wyidealizowane, tylko bardzo realistyczne, z całą masą wad!
Ciekawy również był pomysł z zawarciem wspomnień. Wprowadziły do książki bowiem
niesamowity klimat i zaczęły tłumaczyć zachowania bohaterów.
Jedyne co mi się w niej nie podobało, to zakończenie. Takie,
jakby nijakie. Zabrakło mi w nim tego romantyzmu jaki panował przez większość
czasu w książce.
Nie jest to jednak powód aby rezygnować z lektury, o nie, w
żadnym wypadku! Uważam, że jest to obowiązkowa pozycja nie tylko dla młodzieży.
Z całą pewnością nadaje się również dla dorosłych. Może wreszcie by zrozumieli
potrzeby i problemy tradycyjnego nastolatka…
Książka ta również doczekała się ekranizacji, o takim samym tytule. Osobiście jeszcze jej nie obejrzałam, ale już się jej "dobyłam" i chętnię poświęcę na nią czas. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytelniku! Jeżeli dobrniesz do końca mojego postu, zostaw po sobie jakiś ślad, komentuj, pytaj, jeżeli jesteś blogerem na pewno odwiedzę Twoją stronę i się odwdzięczę :)
Przy komentowaniu bądź kulturalny i nie spamuj.