środa, 9 października 2013

"Pocałunek Kier" Lynn Raven - recenzja


Tytuł: "Pocałunek Kier"
Tytuł oryginału: "Der Kuss des Kjer"
Autor: Lynn Raven
Data premiery: 11 sierpnia 2012r.
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Foka
Liczba stron: 504
Moja ocena: 8/10




 Lynn Raven zasłynęła ze swojej trylogii "Świat Lamia", osobiście nie miałam przyjemności zapoznania się z nią. Podejrzewam jednak, że i tak po nią nie sięgnę, ponieważ opinie pomiędzy "Pocałunkiem Kier", a pierwszym tomem owej trylogii - "Pocałunkiem Demona" są zbyt podzielone, a nie chcę zrazić do siebie autorki tak ciekawej powieści jaką stanowią losy Lijanas i jej Kiera...  

Ekscytująca, dzika, pełna namiętności - najnowsza powieść autorki bestselleru "Pocałunek demona"

Przy pomocy podstępu, Mordan, pierwszy dowódca armii wojowniczych Kierów, dostaje w swe ręce młodą Lijanas z ludu Nivardów. Na polecenie swojego władcy Haffrena ma dostarczyć uzdrowicielkę na dwór królewski. Lijanas myśli jednak tylko o jednym - o ucieczce. Lecz gdy poznaje bliżej Mordana - słynnego "Krwawego wilka" - ten zaczyna ją coraz bardziej pociągać. A on odczuwa to samo w stosunku do niej. Obydwoje czeka jednak śmiertelna niespodzianka...


Przynosi na myśl typowy, oklepany harlequin? Nic bardziej mylnego. Owszem, jest to powieść romantyczna, ale wątek miłosny jest tu bardzo delikatnie zarysowany, powiedziałabym nawet, że zbyt delikatnie, niż zapowiada nam to opis wydawniczy. Autorka skupiła się w swojej powieści bardziej na okolicznościach w jakich rozkwita związek pomiędzy Lijanas, a Mordanem. Ukazuje tu brutalność z jaką traktowano niegdyś niewolnych i jeńców oraz siłę i samą nadrzędność królewską. Oczywiście nie można zapomnieć również o tym, że jest to typowa fantastyka. Mamy okazję zapoznać się z budzącymi grozę pożeraczami dusz, demonami i magią...

Lijanas - uzdrowicielka, której umiejętności zasłynęły w całym kraju, została przedstawiona jako wrażliwa i delikatna kobieta. W momencie jednak gdy zostaje uprowadzona, co niesamowicie zaskakuje, dzielnie próbuje wyrwać się z rąk Kierów, tym samym ujawniając swój silny charakter. Bądź, co bądź, ale samo pomyślenie o ucieczce w obecności Mordana powoduje dreszcze na całym ciele...

Mordan natomiast zdenerwowany ciągłym nieposłuszeństwem ze strony uzdrowicielki zaczyna traktować ją jak zwykłego jeńca - kajdany, knbel i te sprawy... Stanowczość Lijanas jednak zaczyna go powoli intrygować i w miarę rozwijania się akcji mamy sposobność poznania jego drugiej, wrażliwszej natury. "Krwawy Wilk" z biegiem czasu zrzuca maskę brutalnej, bezlitosnej istoty i ostatecznie zakochuje się w młodej Lijanas. Problem dostrzegamy później, przecież Lijanas jest zaręczona z księciem Achmeerem...


Dlaczego sięgnęłam po tę pozycję? Sama nie wiem. Gdyby nie kilka 

bardzo pozytywnych recenzji, z pewnością nie nawiązałabym z nią bliższych relacji... Opis, tak jak wcześniej napisałam - kojarzy się z tradycyjnym motywem harleqinów. Tak samo okładka - mówiąc, a raczej pisząc delikatnie, nie podoba mi się. Jest to jednak kwestia gustu, bo wiele czytelniczek mówi, że jes urzekająca, czego ja nie mogę powiedzieć. Książka wręcz zrażała mnie do siebie oprawą graficzną. Uważam, że oryginalne, niemieckie okładki są o niebo lepsze. I tu właśnie dostrzegamy sens cytatu "nie oceniaj książki po okładce". Kierując się wyglądem, bowiem straciłabym bardzo przyjemne chwile w towarzystwie uzdrowicielki i ...przystojnego wojownika :)

Sama fabuła wodzi czytaelnika niczym psa za nos :) Przesiąknięta tragizmem i romantyzmem aż prosiła się o dalszą lekturę. Była to wręcz kolorowa bomba dla mojej wyobraźni sprawiająca, że nawet na jawie żyłam światem głównych bohaterów, a w szkole myślałam tylko o jak najszybszym powrocie do domu, by spędzić te chwile z kubkiem gorącej herbaty i książką.


Przyznam jednak szczerze, że momantami byłam trochę zawiedziona tym utworem, zwłaszcza postawą Lijanas - jej niezdecydowaniem w związku z uczuciem do Mordana. Przecież "czarno na białym" było widać jak szaleje za tym kierskim wojownikiem, a ciągle "szuka dziury w całym". Tak samo niejednoznaczne było zachowanie samego Mordana... Jak mężczyzna zakochany po uszy w kobiecie może przejawiać się dalej taką brutalnością wobec niej? Autorka najwyraźniej nie dopracowała tych wątków, bo okropnie się rzucają w oczy i dosłownie denerwują czytelnika.
Z początku również bardzo ciężko jest przyzwyczaić się do języka pani Raven. Sformułowania i zwroty jakimi się posługiwała znacznie odbiegały od stylu innych autrów powieści tego typu.

Podsumowując jestem bardzo zadowolona z lektury mimo tych paru niedociągnięć. Komu plecam? Hmm... zdecydowanie zwolennikom romansów, jest to przecież opowieść o miłości :) Nie rozczarujecie się, a przy okazji czękają Was niesamowite fantastyczne przygody. 
Serdecznie Polecam!


4 komentarze:

  1. Mam ogromną ochotę na tą pozycję już od dłuzszego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Momentami nudziłam się czytając tę książkę, ale generalnie jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsze rozdziały są ciężkie... Jakoś niełatwo mi się wciągnąć w ten dziwny świat, ale skoro Ty również twierdzisz, że warto, to spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku! Jeżeli dobrniesz do końca mojego postu, zostaw po sobie jakiś ślad, komentuj, pytaj, jeżeli jesteś blogerem na pewno odwiedzę Twoją stronę i się odwdzięczę :)
Przy komentowaniu bądź kulturalny i nie spamuj.