poniedziałek, 21 października 2013

"Posępna Litość" Robin LaFevers - recenzja

Tytuł: "Posępna Litość"
Tytuł oryginału: "Grave mercy"
Autor: Robin LaFevers
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 20 września 2013
Liczba stron: 560
Moja ocena: 7/10


W sobotę pisałam, że w niedzielę możecie spodziewać się notki o "Posępnej Litości" - jak widać nie dotrzymałam słowa. Książkę skończyłam czytać dopiero wczoraj o 23:00 i zwyczajnie się nie wyrobiłam... Ale o jeden dzień chyba nie będziecie mi robić wyrzutów mam nadzieję :)

Kiedy wytłumaczenie się, mamy już za sobą mogę brać się za recenzję...

Robin La Fevers w wieku 8 lat otrzymała od swojego ojca Opowieści z Narnii. Po przeczytaniu wszystkich części już wiedziała, że będzie kiedyś żyć z pisania książek. Wiele lat później odważyła się spróbować i zrealizować swoje marzenie.

Fascynuje ją jak wiele elementów fantastyki ma swoje źródło w historii. Dlatego właśnie historyczne fantasty lubi najbardziej. Przewrotnie można powiedzieć, że pisanie książek to jedynie pretekst, żeby móc zagrzebywać się w materiałach historycznych. Sama o sobie mówi: piszę, żeby uciszyć głosy w mojej głowie.

Zakłamanie, żądze i zdrada...

Sam bóg śmierci naznaczył 17-letnią Ismae niezwykłym brzemieniem i zdolnościami.

Jako assassin, może uchronić swój lud przed zatraceniem i zdradą. Jednakże, aby tego dokonać, musi zabijać. Nawet tych, których kocha.


Noszę ciemnoczerwone piętno, biegnące od lewego ramienia po prawe biodro, ślad po truciźnie, którą matka dostała od znachorki, by pozbyć się mnie ze swego łona. Według znachorki, fakt, że przeżyłam, to nie żaden cud, a znak, że zostałam poczęta przez samego boga śmierci.



Jak byś się czuł gdybyś był najbardziej nieporządaną istotą w swojej rodzinie? Kiedy każdego dnia musiłabyś znosić ponure spojrzenia i pogardę ze strony rodzica? Codzienna brutalność i szyderstwo. Z pewnością nie byłbyś szczęśliwy... Z takiej rodziny pochodziła właśnie Ismae Rienne. Już w łonie matki była niechcianym intruzem. Owocem zdrady...
KIedy ojciec Ismae dowiaduje się o ciąży małżonki z nieprawego łoża za wszelką cenę dąży do usunięcia płodu. Wyrusza wraz z ciężarną do starej znachorki, gdzie ta zażywa truciznę mającą na celu zabicie płodu. Sytuacja jednak się komplikuje, ponieważ dziecko mimo śmiercionośnej dawki mikstury przeżywa - tym samym dowodząc, że jest potomkiem samego boga Śmierci...

Ismae nie miała łatwego dzieciństwa. Nosi bowiem pamiątkę po owej nieudanej próbie morderstwa w postaci ciemnoczeronych blizn ciągnących się wzdłuż pleców. Przez społeczeństwo była uważana za wiedźmę, pomiot sztana. Kościół dąży do jej unicestwienia. Nawet ojciec sprzedaje ją byle wieśniakowi
tylko by pozbyć się problemu.
Wszystko jednak zmienia się gdy dziewczyna zostaje zaciągnięta do Zakonu Sióst Świętego Mortaina. Tam następuje jej ciężkie szkolenie na zabójczynię w służbie Mortainowi. Tworzy trucizy uśmiercające na tysiąc sposobów, uczy się walki wręcz, jak i odwracającego uwagę flitru i sztuk miłosnych. Nikt już jej nie zagrozi...

„Po co być owcą, skoro można być wilkiem.”

Kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z opisem tej książki od razu wiedziałam, że muszę ją mieć! Po prostu muszę! Przyciągnęła mnie zarówno ciekawa okładka, ilość stron i wątek pokrzywdzonej przez los zabójczyni. Co prawda cena nie była już tak interesująca  (40pln za egzemplarz!), ale i tak wygrzebałam ostatnie kieszonkowe, by móc nacieszyć się jej posiadaniem. Przyznam szczerze, że jednak rozczarowałam się tą książką, po takiej zaporowej cenie spodziewałam się czegoś bardziej wyjątkowego...

Brakowało mi w tej powieści pewnej zaciętości ze strony głównej bohaterki. Była postacią niebywale skrzywdzoną przez los i tak jak na początku przejawiała się silną osobowością, to w późniejszych etapach powieści stała się nijaka i blada. Tak samo Gavriel Duval - kiedy po raz pierwszy mieliśmy z nim do czynienia sprawiał wrażenie pewnego siebie, gniewnego mężczyzny, niestety pani LaFevers z biegiem wydarzeń zmiękczyła go i zniekształciła jak plastelinę. Wpłynęło to bardzo na niekorzyść utworu... Również niezadowolona byłam z tempa akcji, dynamiki i braku gwałtownych wydarzeń. Liczyłam, że "Posępna Litość" bardziej oparta będzie na tragizmie losu potomkini Mortaina i jej zmaganiach z brutalnością społeczeństwa...

Są to jednak jedyne minusy z jakimi miałam okazję się zetknąć, pomijając kilka literówek ze strony tłumacza. Co takiego mi się niesamowicie podobało w tej powieści? Wątek szkolenia i życia w Zakonie Ismae. Uwielbiam takie wstawki. Co prawda autorka nie rozpisała się na ten temat zbyt długo, gdyż większość akcji dzieje się podczas jednej z misji bohaterki, ale i tak byłam mile zaskoczona.
Plus również jest taki, że wydarzenia mają miejsce w średniowieczu. Mamy sposobność do zapoznania się ze zwrotami i zachowaniami rodem z tego okresu, co bardzo urozmaica i nadaje osobliwy charakter książce.

Język autorki jest bardzo prosty, co wpływa na szybkie czytanie książki. Narracja jest pierwszoosobowa, dzięki czemu lepiej mogłam zrozumieć poczynania Ismae i "żyć jej życiem" :)

Podsumowując jestem trochę zawiedziona tą pozycją. Akcja skupiona jest moim zdaniem za bardzo na pozostałych bohaterach i niuansach niedotyczących głównej postaci Ismae. Jest to tak jakby rozwiązywanie intrygi bez nacisku na silne doznania ze strony jednostki. Takie bardziej stereotypowe i utarte przedstawienie fabuły. Nprawdę liczyłam na coś więcej...
Z pwnością jednak sięgnę po II część cyklu, ponieważ jestem ciekawa czy Robin LaFevers rozwinie bardziej problematykę istnienia głównej bohaterki, aż mnie świerzbi by dowiedzieć się o niej czegoś więcej! :)

poniżej możecie przeczytać fragment "Posępnej Litości" :)





7 komentarzy:

  1. O tej książce ostatnio było głośno - zwłaszcza przed samą premierą :) ja ją chętnie przeczytam, ale pewnie dopiero jak wszyscy o niej zapomną ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja podobnie, jak Camille, pewnie sięgnę po nią, jak skończy się ten szał, bo widok tej okładka już mnie napawa odrzuceniem - widziałam ją wszędzie na blogach i wszędzie dookoła :D Z opisu, fakt, jest strasznie ciekawa! Szkoda, że się rozczarowałaś... Bo w sumie też spodziewałam się świetnej powieści, która jest dopracowana w każdym calu.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę ta książka jest tak popularna na blogach? Ja właśnie nie spotkałam się z wieloma notkami i reklamami na jej temat, dlatego właśnie po nią sięgnęłam. Zaskoczyłaś mnie... :)

      Również pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. Ostatnimi czasy było o niej naprawdę głośno... Gdzie tylko się nie weszło od razu widziało się "Posępna Litość"! Było z nią podobnie jak z "Wszechświatami" i książkami Greena :)

      Usuń
    3. Dokładnie :) Greena chciałam bardzo przeczytać, ale już mi przeszło. Zawsze tak mam. Ja się będę zachwycać tymi książkami, kiedy inni o nich zapomną ;)

      PS Mam taką prośbę do autorki :) Czy mogłabym wyłączyć weryfikację obrazkową... Strasznie męczące jest wpisywanie kodu, kiedy ciągle wyskakuje, że jest źle wpisany :)

      Usuń
    4. W sumie, to prawda. Ja przechodzę zazwyczaj przez to samo :) Pojawia się jakaś nowość i "słomiany zapał". Na szczęście przechodzi. Z tą książką jednak było inaczej - nie wytrzymałam tej "presji" i musiałam kupić... szkoda, że sprawiła mi taki zawód... :C

      Katarzyno! Nie ma sprawy. Zupełnie o tym nie pomyślałam. To rzeczywiście może być problematyczne, już wyłączam, tylko rozkminię jak tego dokonać :))

      Usuń
  3. Jestem przeogromnie ciekawa tej książki, także gdy tylko nadarzy się okazja przeczytam z miłą chęcią:)

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku! Jeżeli dobrniesz do końca mojego postu, zostaw po sobie jakiś ślad, komentuj, pytaj, jeżeli jesteś blogerem na pewno odwiedzę Twoją stronę i się odwdzięczę :)
Przy komentowaniu bądź kulturalny i nie spamuj.