niedziela, 27 października 2013

"Baśniarz" Antonia Michaelis - recenzja

Tytuł: Baśniarz
Tytuł oryginalny: Der Märchenerzähler
Autor: Antonia Michaelis
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: 5 lipca 2012
Liczba stron: 400
Moja ocena: 9/10



Na tę pozycję polowałam już od dawien dawna. Szukalam propozycji wymiankowych, przecen, jak i na półkach w bibliotece. No i wreszcie się stało! Dostawa nowości bibliotecznych! Skakałam ze szczęścia, tylko dlaczego? 

JEGO USTA BYŁY ZIMNE JAK ŚNIEG,
 ale biło z nich ciepło jedwabnej czerwonej tkaniny, tkaniny z pokładu statku. Poczuła jego język i pomyślała o wilku. „A jeśli to prawda? Jeśli ta baśń jest prawdziwa? Pocałunek i śmiertelne ugryzienie w kark. Wszystko się zgadza. Co, jeśli właśnie całuję mordercę?.
Anna i Abel – historia miłości, rozwiewająca wszelkie wątpliwości.
ABEL TANNATEK, outsider, wagarowicz, handlarz narkotykami. Mimo to Anna zakochuje się w nim do szaleństwa, gdyż wie, że Abel ma jeszcze inne oblicze: łagodnego, smutnego baśniarza, opiekującego się młodszą siostrą. Niezwykła opowieść, którą snuje Abel, fascynuje Annę do tego stopnia, że dziewczyna nie może o niej zapomnieć. Granica między rzeczywistością a fantazją stopniowo się rozmywa. A jeśli jej fabuła wcale nie jest fikcją i obawy Anny są uzasadnione? Ten, którego kocha, może okazać się równocześnie jej największym wrogiem…

Opis wydawniczy nie mówi nam nic konkretnego. Nie określa nawet gatunku z jakiego jest książka.
Romans? Fantastyka? Kojarzy się czystym paranormal nastawionym na wątek miłosny. W takim razie co wspólnego ma z tym pistolet zamieszczony z tyłu okładki? Może to kryminał? Osobiście spodziewałam się fantasy o zmiennokształtnych. Ba! Co więcej na to liczyłam. Wyobraźcie więc sobie moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że jest wręcz przeciwnie! Ta historia jest do bólu prawdziwa. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego...


Anna w tym roku zdaje maturę. Jest przykładem klasycznej szarej myszki, odilozowanej od forum klasy.
Żyje w bańce mydlanej. W przeciwieństwie do rówieśników nie jest amatorką narkotyków, alkoholu i papierosów, Woli grać na flecie i jest przykładną uczennicą. 
Całe jej życie jednak się zmienia kiedy znajduje szmacianą lalkę. W zasadzie nie jest to nic nadzwyczjnego powiecie, prawda? No bo, jak może odmienić komuś życie szmaciana lalka? Otóż nie chodzi tu o lalkę, a o jej właściciela. Należy ona do Abla - outsidera, mało komuniakatywnego handlarza narkotyków...

"Było bardzo cicho. I nagle poczuła strach. Kurczowo objęła lalkę. On odchrząknął i powiedział coś, czego się nie spodziewała:
- Trzymaj ją ostrożnie.
- Co? - spytała ze zdumieniem.
- Za mocno ją trzymasz. Trzymaj ją ostrożnie [...] - To ja ją zgubiłem. Rozumiesz?"

W ten sposób zaczyna się znajomość tych dwojga. Od szmacianej lalki...
Anna czuje się zafascynowana Ablem, intryguje ją życie chłopaka i pragnie poznać jego tajemnice. Kto kryje się pod postacią chłodnego handlarza pasmanterią? Dziewczyna zaczyna go śledzić. Rzeczywistość staje się piękna, choć nie do końca. Okazuje się, że Abel ma młodszą siostrę Michi, z którą sam mieszka. Stanowi przykład idealnego, czułego brata, tylko należy postawić w tym momencie jedno zasadnicze pytanie - co stało się z rodzicami? Dlaczego siedemnastolatek zmuszony jest wychowywać samotnie dziecko? Ale tego Wam już nie zdradzę, musicie sami sięgnąć po "Baśniarza".

„- Młoda damo, czy mogę służyć chusteczką? Pani płacze. - Och, rzeczywiście. Widzi pan, a ja myślałam, że się śmieję. Jak bardzo można się pomylić.”

Powieść jest niebywale gorzka. Tak jak zaczyna się banalnie i niewinnie od spotkania dwóch nastolatków, tak w pewnym momencie zawrotnie zmienia swój bieg wydarzeń. Skończyłam czytać ją wczoraj wieczór, ale do teraz nie mogę otrząsnąć się po lekturze. Jest to taki rodzaj utworu, który chwyta za serce. Zaczynamy patrzeć, na życie inaczej, poprzez pryzmat wartości i sensu powieści. Uważam, że jest to historia, która z pewnością znalazłaby swoje miejsce w kanonie lektur szkolnych. Nie pamiętam już, która z pozycji wyznaczonych przez nauczyciela przekazała mi tyle walorów i dała do myślenia w takim stopniu co ta.

Czytając ją przywodziła mi na myśl książkę "My dzieci z dworca ZOO" i "Małego Księcia. Wiem, że są to dwie bardzo odlgłe od siebie pod każdym względem pozycje, ale zważając do nawiązania do "Baśniarza" dostrzegamy wspólne wartości. Dotyczą podobnej problematyki: akceptacji, przyjaźni i ...strachu.

Autorka spisała się na medal. poruszyła mnie dogłębnie, złamała i wrzuciła do pralki. Jestem teraz zupełnie inną osobą... Z każdą następną stroną pani Michaels robiła mi coraz większy mętlik w głowie. Trzymała w niepewności, a nawet szokowała, budziła strach i obrzydzenie. Wywarła na mnie ogromne emocjonalne wrażenie. Posłużyła się prostym, chwytliwym językiem, ale mimo tego była to ciężka lektura. Niszczy stereotypy i łudzi czytelnika na lepszy obrót spraw. Działa to jak policzek, gdy na końcu macha nam tragedią przed oczami...


Podsumowując - jestem zachwycona tą książką chodź momentami zbyt zakrawała o kryminał... Od tej chwili darzę ją przeogromnym sentymentem i będę wracać do niej nie raz. Zmieniła moje życie - tak jak niepozorna, szmaciana lalka odmieniła życie Anny... 
Gorąco polecam i przygotujcie się na psychiczne rozdarcie...

„- Co ci leży na sercu? - Nic - odpowiedziała i po chwili dodała: - Świat. (...) - Tak - odparł Magnus. - Tak wyglądasz, jakby świat leżał ci na sercu.”

9 komentarzy:

  1. Czytałam już wiele opinii o tej powieści, a dotąd nie miałam okazji po nią sięgnąć. Chyba muszę to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, koniecznie po nią sięgnij! Niesamowita historia, emocjonująca i... do bólu prawdziwa.

      Usuń
  2. Książka idealnie wpasowuje się w mój gust czytelniczy, więc koniecznie muszę ją zdobyć! Zapisuję tytuł. Lubię dokładnie takie - melancholijne, zmieniające bieg, wzruszające i wstrząsające. Mam nadzieję, że to nie jest typowy kryminał, bo takowych nie lubię.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć! Ta powieść z pewnością jest wstrząsająca! Na długo pozostanie Ci w pamięci.
      Nie, nie jest to typowy kryminał. Jest tu tylko parę wątków związanych z tym gatunkiem. Książka ma zupełnie inne przesłanie. Te wstawki raczej w pewnym sensie miały urozmaicić historię. Moim zdaniem autorka mogła się inaczej z tym obejść, ale to już nie ma znaczenia. Chodzi przede wszystkim o morał i sens utworu. :)

      Usuń
  3. Słyszałam, że Baśniarz to wspaniała książka. Chętnie ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że może mi przypaść do gustu. Lubię szokujące książki, które chwytają za serce i zapadają w pamięć. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam "Baśniarza" całkiem niedawno i bardzo, bardzo, mi się spodobał. Pochłonęłam tę książkę w jednym dniu, wprost nie mogąc się od niej oderwać. "Baśniarz" to ten typ historii jakie naprawdę lubię poznawać w literaturze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja przeczytałam Baśniarza wczoraj i jeszcze do siebie nie doszłam

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku! Jeżeli dobrniesz do końca mojego postu, zostaw po sobie jakiś ślad, komentuj, pytaj, jeżeli jesteś blogerem na pewno odwiedzę Twoją stronę i się odwdzięczę :)
Przy komentowaniu bądź kulturalny i nie spamuj.