poniedziałek, 25 listopada 2013

"Dżuma" Albert Camus - recenzja

Tytuł: Dżuma 
Tytuł oryginału: La peste
Autor: Albert Camus
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania: 21 maja 2007 r. (premiera: 1947)
Ilość stron: 200
Moja ocena: 7/10



Ufff... przebrnęłam.
Już dawno nie katowałam książki tak jak tej. Z pewnością nie jest to lekka pozycja. W zasadzie to nie wiem, dlaczego jej czytanie mi się tak ciągło. Może to przez sam fakt, że jest lekturą? Bardzo możliwe. Nota bene samo zabranie się za nią też nie było łatwe, skoro wokół mnie tyle interesujących historii. No, ale cóż to lektura - ciążyła nade mną jak fatum, a że streszczeń nie cierpię czytać to wkońcu się za nią zabrałam...

Całą powieść rozpoczyna niewinny wątek doktora Rieux, który już na samym początku potyka się o martwego szczura, nie zdając sobie sprawy, że ma do czynienia z roznosicielem tytułowej choroby. Uznając ów incydent za mało znaczący wciąga się w wir własnych obowiązków. A szczury z niewyjaśnionych powodów nadal umierają...
To co w ciągu dalszych dni zaczyna dziać się z miasteczkiem przekracza wszelkie wyobrażenia pozostałych mieszkańców Oranu. Na ich ciałach zaczynają pojawiać się ropne obrzęki wielkości śliwek, kaszlą gęstą krwią i powoli umierają odilozowani w agonii... 100, 200, 300, 500 - liczba zgonów ciągle rośnie, by za chwilę upaść i znowu dobić do 600...

poniedziałek, 18 listopada 2013

Stosik październikowo - listopadowy 2013

Ostatnio coś bardzo mało czasu mam na czytanie. Wogóle przez tą całą jesień dopadła mnie handra. Przez całe dnie mam doła i nawet w weekendy nie mogę zebrać się do czytania, ani rysowania. Nie wiem co się ze mną dzieje ostatnimi czasy... A lektura "Dżuma" leży na półce (za tydzień ją analizujemy), a ja ledwo co się za nią wzięłam. Mam nadzieję, że jesienna depresja minie mi szybciej niż przypuszczam, bo jak tak dalej pójdzie to ograniczę się do całodziennego nic nie robienia...

Dni jednak umilają mi nowe nabytki na półce:

Pierwszy stosik - październikowy
Zacznę od góry:

1. "Posępna Litość" Robin LaFevers- własny zakup z Empiku - już przeczytana i wymieniona na "Króla Kruków" z Sylwią [recenzja]
2. "Książę Mgły" Zafona - zdobyty drogą wymiany z KolorowąMuszelką
3. "Żelazny Król" Julie Kagawa - również wynik wymiany - już przeczytany [recenzja
4. "Żelazny Cierń" - kolejny nabytek poprzez wymianę, tym razem z Fuzją (pozdrawiam!) 
5. "Przełamać Tabu" - znaleziona w księgozbiorze babci i przytaszczona do mojej biblioteczki :)
6. "Baśniarz" - pozycja z biblioteki, rówznież przeczytana (genialna!) [recenzja]

Drugi stosik - listopadowy (trochę lichy, mam nadzieję, że będę miała okazję nabyć jeszcze kilka tytułów)

1. "Król Kruków" - z niego chyba cieszę się najbardziej, wreszcie udało mi się zdobyć go poprzez wymianę za "Posępną Litość"!
2. "Legenda - Rebeliant" - nabytek z biblioteki (wreszcie!!)
3. "Legenda - Wybraniec" - II tom cyklu Marie Lu
4. "Dżuma" - również z biblioteki, moja lektura, za którą się jeszcze nie zabrałam...


Macie chrapkę, na któreś z moich pozycji? A może Wam wpadły w łapki lepsze tytuły? Podzielcie się ze mną swoimi zdobyczami! (:


wtorek, 12 listopada 2013

"Achaja"- tom I Andrzej Ziemiański - recenzja

Tytuł: Achaja - tom 1  
Autor: Andrzej Ziemiański
Data wydania: 25 marca 2011
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 688
Moja ocena: 8/10



Tytułowa Achaja ma piętnaście lat i jest księżniczką. Za ojca ma wpływowego księcia Archentara, a za matkę - macochę... ale żeby było ciekawiej to rok młodszą od siebie. Po śmierci matki dziewczyna jest co krok nękana i poniżana ze strony "opiekunki". Nastolatka bowiem jest jedyną przeszkodą na drodze do spadku nowej małżonki. Chcąc więc zwyczajnie się jej pozbyć kobieta (a raczej dziecko) w drodze intrygi zsyła Achaję do wojska, gdzie w męczarniach pod oczyma głupców szkolona jest na mięso armatnie.

Wątek Achaji stanowi tylko jeden z trzech. Kolejny dotyczy skryby - Zaana i jego towarzysza Syriusa. Pierwszy - uczony, spokojny książkohilik i drugi krwiożerczy, amoralny "rycerz". Ścieżki mężczyzn w skutek przypadku krzyżują się w karczmie i tak dalsze ich losy do końca się splatają.

Ostatnim wątkiem, jest wątek czarodzieja. Wędrującego z wioski do wioski, Mereditha. Starzec niczego nie potrzebuje, jego celem jedynie jest pomoc dla żyjącej w koło chołoty. Jego życie jednak diametralnie się odmienia kiedy progu domu nie przekracza kolejny wieśniak, a sam bóg... jakby tego było mało klęka u stóp czarownika i zleca mu dość wymagające zadanie...

„Pamiętaj, w życiu nigdy wszystko naraz nie układa się dobrze, jeśli tak ci się wydaje, znaczy, że wariujesz.”

środa, 6 listopada 2013

"Alchemia Miłości" Eve Edwards - recenzja

Tytuł: Alchemia miłości
Tytuł oryginału: The Other Countess
Autor: Eve Edwards
Wydawnictwo: Egmont 
Data wydania: 25.09.2013 
Ilość stron: 384
Moja ocena: 7/10



Wydawnictwo Egmont już dawno zaskarbiło sobie moje uznanie wydając "Trylogię Czasu". Jest to jeden z moich ulubionych cykli, więc niezmiernie ciekawiło mnie co przyniesie ze sobą najnowsza wydana przez nich książka młodzieżowa - "Alchemia miłości". Nie przepadam za powieściami historycznymi (delikatnie ujmując), a ta niestety się do nich zalicza. Historia jest moim znienawidzonym przedmiotem głównie z powodu nauczyciela, który jak możecie się domyślać skutcznie mnie do niej zraził. Ciekawość jednak i pozytywne opinie czytelniczek o podobnych poglądach do mnie zwyciężyły, więc wkrótce przeniosłam się wraz z panią Edwards w czasy pod panowaniem królowej Elżbiety I.

Kiedy w 1582 roku młody Will Lacey został hrabią Dorset, czekało go trudne zadanie. Zmarły ojciec zostawił majątek w ruinie i Lacey musiał jak najszybciej ożenić się z posażną panną, aby uratować swój ród. Na dworze Elżbiety I pełno było takich dam, lecz serce Willa biło mocniej tylko dla Ellie – ślicznej, uczonej dziewczyny, która nie posiadała nic poza bezwartościowym hiszpańskim tytułem. Gdy rodzina nalegała, aby Will poślubił lady Jane, piękną i bogatą szlachciankę, której majątek mógłby podnieść ich ród z upadku, młody hrabia stanął przed odwiecznym wyborem – serce czy rozum?

Ellie cztery lata temu została wyrzucona wraz z ojcem z dworu hrabiego Willa. Wszystko za sprawą ślepej miłości jej ojca do alchemii. Przez swój zapał nie zważał na skutki niebezbiecznych eksperymentów nad przemianą metalu w złoto. Niestety konsekwencje swoich poczynań dotkliwie odczuła również córka. Przez kilka lat ukrywali się w stodołach i gospodarstwach pospólstwa. Czy na takie życie zasługuje nastolatka? Codzienna tułaczka z miejsca na miejsce i studiowanie ksiąg? Dziewczyna nie ma wyboru i pokornie stosuje się do woli ojca. Pewnego jednak razu oboje dostają propozycję współpracy z jednym znczącym hrabią, który również pała miłością do alchemii. Rodzina ponownie staje przed oblicze królowej i... księcia Willa... 

niedziela, 3 listopada 2013

Podsumowanie miesiąca: październik 2013

Wyjechałam na święta do babci dlatego notka ta nie pojawiła się tradycyjnie pierwszego dnia miesiąca. Nadrabiam to zatem dzisiaj :) Na szczęście mimo nieobecności na blogu zagospodarowałam ten czas w obfite czytanie. Przebrnęłam w weekend przez "Alchemię miłości" (której recenzja powinna się pojawić na moim blogu w najbliższych dniach) i "Harrego Pottera i Zakon Feniksa". Udało mi się również ropocząć pierwszy tom trylogii Andrzeja Ziemiańskiego pt "Achaja" :) No, ale dobra, miałam omówić październik, a nie rozwodzić się nad listopadem... Już się poprawiam :)
Ogólnie rzecz biorąc nie jestem jakoś szczególnie zadowolona z wyniku przeczytania październikowych pozycji. Ilość jest taka sama jak we wrześniu - 5 książek. Różnią się jednak grubością - w październiku miałam do czynienia z grubszymi powieściami :) A to dobrze, może jakoś uda mi się to nadrobić.
Listopad zapowiada się dużo ciekawiej, ponieważ już w pierwszy weekend udało mi się przełknąć ok 1200 stron! Nienajgorzej, prawda? Przejdę jednak do statystyk zeszłego miesiąca :)



Przeczytanych książek: 5
"Pocałunek Kier" Lynn Raven
"Żelazny Król" Julie Kagawa
"Posępna Litość" Robin LaFevers
"Baśniarz" Antonia Michaelis
"Elyria. Polowanie na Czarownice" Brigitte Melzer

Najlepsza książka miesiąca: "Baśniarz" - komentarz chyba jest zbędny... genialna powieść :)
Największe rozczarowanie miesiąca: "Posępna Litość" - naprawdę liczyłam na to, że ta pozycja zaskarbi sobie moje serce, szkoda, naprawdę szkoda. 

Przewertowanych stron: 2136
Stron na dzień: ok. 69
Napisanych recenzji: 4
"Pocałunek Kier" Lynn Raven
"Żelazny Król" Julie Kagawa
"Posępna Litość" Robin LaFevers
"Baśniarz" Antonia Michaelis

No! To by było na tyle. A Wam jak minął październik? Co Was zaskoczyło? No, podzielcie się :)